Urlop.........
Wiecie co to jest „demencja pracownicza”?
Jak tylko pojawiam się po urlopie w pracy, to po dwóch dniach już nie pamiętam, że byłam na urlopie. Tak też było i w tym roku. Nie będę Was zanudzała sprawami zawodowymi i frustracją społeczną we mnie kipiącą, lecz w ramach walki z w/w jednostką chorobową powspominam:
Pierwsza część urlopu spędzona na działce, z tym co lubię i z tymi których kocham. Naprawdę jest to super wypoczywalnia, choć trochę robiłam zapasy na zimę, gotowałam, zajmowałam się ogródkiem to też był czas na malowanie i robótkowanie. Ikona ( może lepiej określmy to jako obraz święty ) jeszcze jest w toku pracy, bo jednak usunięcie zniszczeń jest pracochłonne i długoterminowe.
Drugą część urlopu spędziłam w Dusznikach Zdroju ( WERONA SPA). Pensjonat super,bardzo miła obsługa i dobre polskie jedzenie. Czuliśmy się tam wyśmienicie.






Staraliśmy się też zwiedzać okolicę:
byliśmy w muzeum papiernictwa, gdzie sama czerpałam papier.



wbijaliśmy się na Szczeliniec,

błądziliśmy wśród labiryntu skał,
odwiedziliśmy Kaplicę Czaszek i „Szlak Ginących Zawodów”


i oczywiście długie spacery po Dusznikach


i na koniec dotarliśmy na zamek Książ

To był super wyjazd i bardzo bym chciała tam być.,
Na ten wyjazd zabrała uszytą z dzianiy sukienkę w kropki:

Następny wpis będzie bardziej twórczy a mniej wspomnieniowy.