... (2)
Już po wszystkim...NARESZCIE!
W środę o 7.00 zabrali mamę na górę na salę operacyjną. Zespół 3 kardiochirurgów operował 6 i pół godziny. Profesor powiedział, że wszystko przebiegło zgodnie z planem. (Jeśli chodzi o przygotowanie pacjenta do operacji, naprawdę bardzo staranne m.in. przed zabiegiem wymagają dwukrotnej kąpieli w środku antyseptycznym). Po operacji mama została przewieziona na oddział pooperacyjny, gdzie spędziła całą środę, czwartek i część piątku. W piątek około 14.00 była już z powrotem na sali.
Dziś byliśmy u niej kilka godzin. Jest bardzo słaba i męczy ją nawet zjedzenie kilku łyżek zupy. Niemniej jednak widać, jak z godziny na godzinę jest coraz silniejsza i wieczorem, z naszą asekuracją, udała się na pomiar ciśnienia. (Pacjenci są tam w ten sposób zmuszani do chodzenia już w dwa-trzy dni po operacji, oczywiście kto tylko może idzie - samodzielnie lub z czyjąś pomocą). Oddział zbudowany jest na planie prostokąta (nie jest to tylko prosty korytarz) z połączeniem po środku, dlatego można chodzić po nim w kółko lub robić ósemki – każdy rekonwalescent ma przykazanie wykonać tam określoną liczbę okrążeń każdego dnia (zwiększającą się z czasem). Mamy jeszcze to nie dotyczy, bo nie miałaby siły zrobić tego kółka, ale sądzę, (że z drobną pomocą) w poniedziałek lub wtorek zaliczy pierwsze okrążenie. A później, jak się śmiejemy, będzie z koleżankami z sali robiła wyścigi, jak na bieżni.
Ma pozostawione jeszcze wszystkie dojścia (wkłucia; centralne i pachwinowe) i dreny, ale niedługo i to powinni wyjąć, to nie będą jej już przeszkadzały sterczące z szyi, nogi i brzucha rurki.
Widać, że jest jej ciężko i bardzo szybko się męczy, ale – co się dziwić – po takiej operacji. Widać też, jak szybko odzyskuje siły. Przede wszystkim widać jednak, że jest zadowolona, że ma to już za sobą i nie ma wątpliwości, że zgoda na operację byłą dobrym posunięciem. (Ze smutną miną przyjęła dziś jedynie fakt, iż robótka, którą zabrała będzie musiała poczekać – ale coś czuję, że długo jej nie upilnujemy.)
P.S.
Mama dziękuje za pozdrowienia i uściski. Wypytywała mnie dziś, co tam się dzieje na blogu. Nie może się już doczekać kiedy będzie mogła dodać kolejny wpis.